Z zamieszczonych powyżej uwag krytycznych mogłoby może wynikać, że czynnik sugestywny do tego stopnia góruje nad przedmiotową wartością leków, że właściwie nigdy nie mamy u łoża chorego pewności, co mu właściwie pomogło. Jeżeli bowiem nawet niewątpliwie organiczne cierpienia nie są wolne od nawarstwień czynnościowo-nerwicowych, to jakąż mamy pewność, że leczymy zgodnie z zaleceniami farmakologii. Zagadnienie jest daleko trudniejsze niż sądzą sceptycy. Wszelka przesada i wszelkie uogólnienia muszą być pod kontrolą naukową, która w każdym indywidualnym przypadku musi się liczyć z obecnością czynnika sugestywnego i wykorzystywać go dla dobra chorego, a nie przeciw niemu ? bo i to się bezwiednie zdarza. Pomijając doświadczenia na zwierzętach nie podlegających chyba w poważnej mierze wpływom sugestywnym, chociaż i tutaj sugestia w pewnym stopniu odgrywa rolę, zwrócić musimy uwagę na takie przypadki, w których z powodu nieprzytomności lub innych zaburzeń psychicznych zniesiony jest kontakt psychiczny z otoczeniem, a tym samym uniemożliwiony jakikolwiek wpływ sugestywny na chorego. Jeżeli chory otrzymuje od nas leki, to ich działanie może być sprawdzone z taką samą dokładnością, jak działanie leków na ustrój zwierzęcy. Nie wszystkie zaburzenia psychiczne wyłączają możliwość kontaktu psychoterapeutycznego. W niektórych psychozach łączność z chorym może być niezła. Z naszych rozważań wyłączamy takie przypadki. Łączność psychoterapeutyczna w nerwicach, obłędzie (paranoia), psychozach cyklofrenicznych, w zespołach psycho-organicznych i wielu innych zaburzeniach psychicznych może być bardzo dobra. Natomiast psychozy przebiegające z zaburzeniem świadomości (delirium, obnubilalio, amentia) i większość psychoz schizofrenicznych uniemożliwiają w wysokim stopniu nawiązywanie łączności psychoterapeutycznej, a jeżeli nawet taka łączność istnieje, to poprzez oddziaływanie sugestywne i metodami dużej psychoterapii nie da się usunąć tworów psychotycznych w rodzaju omamów i urojeń.
↧